Napięła wszystkie mięśnie
twarzy i zachłysnęła się powietrzem. Achrem przyglądał jej się z szerokim
uśmiechem, a ona nie wiedziała jak się zachować. Ich ostatnie spotkanie
zakończyło się niezbyt wygodnym, dla Enigmy, tematem. Zapewne i teraz siatkarz
żądał wyjaśnień od brunetki, lecz obiecał czekać.
- Enigma- pomachał dłonią przed jej oczami, próbując wyrwać ją z głębokiego zamyślania.
- Ja… Ja nie wiem co powiedzieć- szepnęła, przełykając ślinę.
- Wystarczy, że odpowiesz cześć- uśmiechnął się.
Spojrzała w jego roześmiane oczy i mimowolnie uniosła kącik ust ku górze. Potrafił skutecznie poprawić jej humor jednym, czarującym uśmiechem. Był wyjątkowy i dziewczyna powinna mu zaufać, lecz nie potrafiła. Bała się każdego swojego oddechu, a co dopiero, jakby miała opowiedzieć wszystko Alkowi. Wplątała się w interesy z mężczyzną, aby ratować rodzinę, a tak naprawdę – straciła ją na zawsze.
- Cześć- mruknęła, obserwując tworzące się dołeczki na policzkach chłopaka.
- Witaj- powtórzył ponownie. – Co cię tu sprowadza?- zapytał, opierając się o ścianę.
Enigma przyglądała mu się przez dłuższą chwilę. Może faktycznie mógłby jej pomóc, a ona potrafiłaby się nawet w nim zakochać. Tyle, że gdzieś w jej podświadomości był jeszcze On. Zza ramienia Achrema ujrzała go, stojącego na drugim końcu korytarza. Rozglądał się nerwowo dookoła, póki nie zawiesił wzroku na jej osobie. Nabrała powietrza do płuc, drętwiejąc. Zdziwiony Alek obejrzał się za siebie, po czym znów zerknął na swoją Enigmę.
- Chodzi o Savaniego?- zapytał, lecz nie uzyskał odpowiedzi, bo brunetka przywarła do jego ust swoimi. Całowała go nerwowo, jakby bojąc się reakcji Włocha. Ale nie widziała innego wyjścia z tej sytuacji. Nawet jeśli Cristian uznał ją za Francesce, to pocałunek z Achremem powinien go skutecznie zmylić. Nie mogła uciec, tak jak miała to w planach. Wtedy mógłby ją dogonić lub wyznać komuś, że ją widział, a wtedy koniec byłby tragiczny. Choć z początku spanikowała i bardziej plątała się w pocałunkach, tak później zapomniała o Bożym świecie i oddała się pieszczocie. Objęła chłopaka za szyję i przyciągnęła do siebie znacznie bliżej, pojmując, że takiej czułości brakowało jej najbardziej. Gdy oderwali się od siebie, przyjmującego gości już nie było. Odetchnęła z ulgą, ale zyskała nowy problem. Alek liczył na coś więcej, chciał ją mieć na wyłączność, opiekować się nią i bronić przed złem całego świata. A ona bała się właśnie jego wizji wspólnej przyszłości.
- Enigma, teraz to już musimy porozmawiać. Za dziesięć minut przy tylnym wyjściu- potarł kciukiem po wierzchu jej dłoni. Skinęła głową, zgadzając się. Musiała się z tym w końcu zmierzyć, wcześniej czy później. Teraz wolała, aby nastało to wcześniej. Chciała mieć to za sobą.
- Enigma- pomachał dłonią przed jej oczami, próbując wyrwać ją z głębokiego zamyślania.
- Ja… Ja nie wiem co powiedzieć- szepnęła, przełykając ślinę.
- Wystarczy, że odpowiesz cześć- uśmiechnął się.
Spojrzała w jego roześmiane oczy i mimowolnie uniosła kącik ust ku górze. Potrafił skutecznie poprawić jej humor jednym, czarującym uśmiechem. Był wyjątkowy i dziewczyna powinna mu zaufać, lecz nie potrafiła. Bała się każdego swojego oddechu, a co dopiero, jakby miała opowiedzieć wszystko Alkowi. Wplątała się w interesy z mężczyzną, aby ratować rodzinę, a tak naprawdę – straciła ją na zawsze.
- Cześć- mruknęła, obserwując tworzące się dołeczki na policzkach chłopaka.
- Witaj- powtórzył ponownie. – Co cię tu sprowadza?- zapytał, opierając się o ścianę.
Enigma przyglądała mu się przez dłuższą chwilę. Może faktycznie mógłby jej pomóc, a ona potrafiłaby się nawet w nim zakochać. Tyle, że gdzieś w jej podświadomości był jeszcze On. Zza ramienia Achrema ujrzała go, stojącego na drugim końcu korytarza. Rozglądał się nerwowo dookoła, póki nie zawiesił wzroku na jej osobie. Nabrała powietrza do płuc, drętwiejąc. Zdziwiony Alek obejrzał się za siebie, po czym znów zerknął na swoją Enigmę.
- Chodzi o Savaniego?- zapytał, lecz nie uzyskał odpowiedzi, bo brunetka przywarła do jego ust swoimi. Całowała go nerwowo, jakby bojąc się reakcji Włocha. Ale nie widziała innego wyjścia z tej sytuacji. Nawet jeśli Cristian uznał ją za Francesce, to pocałunek z Achremem powinien go skutecznie zmylić. Nie mogła uciec, tak jak miała to w planach. Wtedy mógłby ją dogonić lub wyznać komuś, że ją widział, a wtedy koniec byłby tragiczny. Choć z początku spanikowała i bardziej plątała się w pocałunkach, tak później zapomniała o Bożym świecie i oddała się pieszczocie. Objęła chłopaka za szyję i przyciągnęła do siebie znacznie bliżej, pojmując, że takiej czułości brakowało jej najbardziej. Gdy oderwali się od siebie, przyjmującego gości już nie było. Odetchnęła z ulgą, ale zyskała nowy problem. Alek liczył na coś więcej, chciał ją mieć na wyłączność, opiekować się nią i bronić przed złem całego świata. A ona bała się właśnie jego wizji wspólnej przyszłości.
- Enigma, teraz to już musimy porozmawiać. Za dziesięć minut przy tylnym wyjściu- potarł kciukiem po wierzchu jej dłoni. Skinęła głową, zgadzając się. Musiała się z tym w końcu zmierzyć, wcześniej czy później. Teraz wolała, aby nastało to wcześniej. Chciała mieć to za sobą.
Sabinie wmówiła, że musi
jeszcze iść na zakupy do Millenium Hall, doskonale wiedząc, że koleżanka nie
przepadała za tamtym miejscem. Brunetka siedziała na murku przed halą, w cieniu
nocy, obserwując jak Savani z uśmiechem rozdaje autografy polskim kibicom.
Zawsze był fair w stosunku do nich, zostawał do samego końca, chcąc aby każdy
zyskał jego podpis. Jego zachowanie było spowodowane dzieciństwem; wtedy
polował na swojego ulubieńca i nigdy nie udało mu się zdobyć pamiątki po nim.
Nie chciał, żeby teraz spotkało to samo, któregoś z fanów. Trochę brunetka
ubolewała nad tym, gdy mecze kończyły się późno, a on następną godzinę spędzał
otoczony przez najmłodszych, ale wyrozumiałość przelewała również na swoją
karierę. Teraz tak bardzo jej tego brakowało.
Gdy Włoch zajął swoje miejsce w mistrzowskim autokarze Resovii, Enigma nadal go obserwowała. Widziała, jak przekręca pierścionek na palcu i delikatnie go całuje. Później, przez załzawione oczy dostrzegła, jak wyjmował z torby jej zdjęcie i wpatrywał się non stop, aż autobus nie odjechał, a włoszka została sama z natłokiem myśli. On tak bardzo ją kochał i tęsknił, a ona całowała się z Achremem.
- Muszę pokazać ci, gdzie jest tylne wyjście- dobiegł ją radosny głos przyjmującego.
- Przepraszam, nie wiedziałam…- chciała dodać, że nie wiedziała, które to tylne wyjście, ale tak naprawdę to pragnęła jak najdłużej obserwować Savaniego. Kogo ona chciała oszukać.
- Nic nie szkodzi- chwycił jej dłoń. – Późno już, więc może pójdziemy to ciebie i porozmawiamy?- Enigma znów nie odważyła się odpowiedzieć. Posłusznie stąpała za siatkarzem, bojąc się każdego zakamarka nocą. Najpierw wtuliła się na ramię Alka, gdy wchodzili po schodach na most, a później podczas przechodzenia przez niego. Od zawsze bała się ciemności, i teraz Achrem mógł się o tym przekonać. Po wejściu do mieszkania, żarzyła się lampka w przedpokoju. W ten sposób Enigma czuła się znacznie pewniej po przekroczeniu progu. Jej lęk spowodowany był groźbami starca.
Usiedli w salonie. Dziewczyna od razu zaproponowała chłopakowi coś do picia, lecz natychmiast odmówił. Chciał znać jej historię i wiedzieć, co ją łączyło z Savanim.
- To dla mnie trudne- szepnęła, obserwując i bawiąc się palcami. – Wszystko zaczęło się trzy lata temu, gdy moja mama ciężko zachorowała i potrzebowała kosztownej operacji. Potrzebowałam pieniędzy na nią i zadłużyłam się u pewnego mężczyzny. Nie miałam pojęcia, że jest on dilerem narkotyków. Niby oddałam mu całą sumę i zapomniałam o sprawie, ale on wciągnął mnie w to.
- Ćpałaś?- zdziwił się siatkarz.
- Tylko kilka razy, ale chciałam z tym skończyć. Tylko ten staruch zaczął mnie szantażować. Nie mogłam się oprzeć i przez niego wyleciałam z kadry narodowej, a potem nawet z klubu. Nie radziłam sobie, a po narkotykach ciężko było mi się pozbierać. Jednak pewnego dnia powiedziałam: koniec. Ale on mnie wyśmiał. Uznał, że u niego nie można tak po prostu skończyć i zagroził, że jeśli wrócę do poprzedniego życia, zabije moją mamę. Nie mogłam na to pozwolić, dlatego przyjechałam tutaj- pozwoliła przytulić się Alkowi. Objęła jego ręce swoimi dłońmi, a on oparł brodę na jej głowie. – Ale tutaj zderzyłam się z czymś znacznie trudniejszym. Nie chodzi mi o psychologa i moje rzucanie tego nałogu. Mówię o ogromnym ciosie ze strony siatkówki i kibiców. Czegoś takiego nie miałam we Włoszech, a tutaj, gdy wchodzę na halę, lub spotykam fanów na mieście, bardzo chcę znów zagrać i to dla nich. A wiem, że nie mogę. To zbyt niebezpieczne, bo pamiętam i kocham swoją mamę- otarła rękawem bluzy łzy, spływające po jej policzkach.
- A Savani? Co on ma z tym wspólnego?
- Cristian?- zapytała samą siebie, uśmiechając się nikle. – Jest moim narzeczonym, a raczej był. Mieliśmy się pobrać przed rozpoczęciem sezonu, ale zniknęłam z jego życia na początku tamtego roku grania. Znamy się praktycznie od zawsze. Studiowaliśmy na jednej uczelni, a później to już nie pamiętam chwil, aby nie łączyły się z nim. Wiesz, najbardziej boli mnie to, że on nadal mnie kocha i wierzy, że kiedyś się odnajdę.
- A chcesz się odnaleźć?- szepnął Achrem. Enigma podniosła się i odwróciła twarz w jego stronę, opierając rękę na jego kolanie. Nie wiedziała co powiedzieć. Czyżby źle odczytała intencje siatkarza? Może on naprawdę nie chciał się do niej zbliżyć, tylko pomóc.
- Nie chcę cię zranić…- szepnęła, błądząc wzrokiem po jego twarzy.
- Mnie? Czym? Enigma, fakt – chciałem cię pocałować, ale to dlatego, że mam słabość do pięknych kobiet- uśmiechnął się. – A tak szczerze; będę czuł się lepiej, gdy będziesz szczęśliwa, niżeli miałabyś się ze mną męczyć. Przecież możemy zostać przyjaciółmi, a taka miłość, jaka łączy cię z Savanim, nie zdarza się zawsze- przyznał, wywołując radość i nowe nadzieje u brunetki.
- Chcę do niego wrócić, ale nie mogę- spuściła wzrok. – Przecież, nawet ty nie jesteś w stanie wygrać z tym mężczyzną.
Gdy Włoch zajął swoje miejsce w mistrzowskim autokarze Resovii, Enigma nadal go obserwowała. Widziała, jak przekręca pierścionek na palcu i delikatnie go całuje. Później, przez załzawione oczy dostrzegła, jak wyjmował z torby jej zdjęcie i wpatrywał się non stop, aż autobus nie odjechał, a włoszka została sama z natłokiem myśli. On tak bardzo ją kochał i tęsknił, a ona całowała się z Achremem.
- Muszę pokazać ci, gdzie jest tylne wyjście- dobiegł ją radosny głos przyjmującego.
- Przepraszam, nie wiedziałam…- chciała dodać, że nie wiedziała, które to tylne wyjście, ale tak naprawdę to pragnęła jak najdłużej obserwować Savaniego. Kogo ona chciała oszukać.
- Nic nie szkodzi- chwycił jej dłoń. – Późno już, więc może pójdziemy to ciebie i porozmawiamy?- Enigma znów nie odważyła się odpowiedzieć. Posłusznie stąpała za siatkarzem, bojąc się każdego zakamarka nocą. Najpierw wtuliła się na ramię Alka, gdy wchodzili po schodach na most, a później podczas przechodzenia przez niego. Od zawsze bała się ciemności, i teraz Achrem mógł się o tym przekonać. Po wejściu do mieszkania, żarzyła się lampka w przedpokoju. W ten sposób Enigma czuła się znacznie pewniej po przekroczeniu progu. Jej lęk spowodowany był groźbami starca.
Usiedli w salonie. Dziewczyna od razu zaproponowała chłopakowi coś do picia, lecz natychmiast odmówił. Chciał znać jej historię i wiedzieć, co ją łączyło z Savanim.
- To dla mnie trudne- szepnęła, obserwując i bawiąc się palcami. – Wszystko zaczęło się trzy lata temu, gdy moja mama ciężko zachorowała i potrzebowała kosztownej operacji. Potrzebowałam pieniędzy na nią i zadłużyłam się u pewnego mężczyzny. Nie miałam pojęcia, że jest on dilerem narkotyków. Niby oddałam mu całą sumę i zapomniałam o sprawie, ale on wciągnął mnie w to.
- Ćpałaś?- zdziwił się siatkarz.
- Tylko kilka razy, ale chciałam z tym skończyć. Tylko ten staruch zaczął mnie szantażować. Nie mogłam się oprzeć i przez niego wyleciałam z kadry narodowej, a potem nawet z klubu. Nie radziłam sobie, a po narkotykach ciężko było mi się pozbierać. Jednak pewnego dnia powiedziałam: koniec. Ale on mnie wyśmiał. Uznał, że u niego nie można tak po prostu skończyć i zagroził, że jeśli wrócę do poprzedniego życia, zabije moją mamę. Nie mogłam na to pozwolić, dlatego przyjechałam tutaj- pozwoliła przytulić się Alkowi. Objęła jego ręce swoimi dłońmi, a on oparł brodę na jej głowie. – Ale tutaj zderzyłam się z czymś znacznie trudniejszym. Nie chodzi mi o psychologa i moje rzucanie tego nałogu. Mówię o ogromnym ciosie ze strony siatkówki i kibiców. Czegoś takiego nie miałam we Włoszech, a tutaj, gdy wchodzę na halę, lub spotykam fanów na mieście, bardzo chcę znów zagrać i to dla nich. A wiem, że nie mogę. To zbyt niebezpieczne, bo pamiętam i kocham swoją mamę- otarła rękawem bluzy łzy, spływające po jej policzkach.
- A Savani? Co on ma z tym wspólnego?
- Cristian?- zapytała samą siebie, uśmiechając się nikle. – Jest moim narzeczonym, a raczej był. Mieliśmy się pobrać przed rozpoczęciem sezonu, ale zniknęłam z jego życia na początku tamtego roku grania. Znamy się praktycznie od zawsze. Studiowaliśmy na jednej uczelni, a później to już nie pamiętam chwil, aby nie łączyły się z nim. Wiesz, najbardziej boli mnie to, że on nadal mnie kocha i wierzy, że kiedyś się odnajdę.
- A chcesz się odnaleźć?- szepnął Achrem. Enigma podniosła się i odwróciła twarz w jego stronę, opierając rękę na jego kolanie. Nie wiedziała co powiedzieć. Czyżby źle odczytała intencje siatkarza? Może on naprawdę nie chciał się do niej zbliżyć, tylko pomóc.
- Nie chcę cię zranić…- szepnęła, błądząc wzrokiem po jego twarzy.
- Mnie? Czym? Enigma, fakt – chciałem cię pocałować, ale to dlatego, że mam słabość do pięknych kobiet- uśmiechnął się. – A tak szczerze; będę czuł się lepiej, gdy będziesz szczęśliwa, niżeli miałabyś się ze mną męczyć. Przecież możemy zostać przyjaciółmi, a taka miłość, jaka łączy cię z Savanim, nie zdarza się zawsze- przyznał, wywołując radość i nowe nadzieje u brunetki.
- Chcę do niego wrócić, ale nie mogę- spuściła wzrok. – Przecież, nawet ty nie jesteś w stanie wygrać z tym mężczyzną.
- Może to trochę potrwać, ale obiecuję ci, że wrócisz do Cristiana, a do
siatkówki to już na sto procent- przytulił ją do siebie, gładząc jej plecy. Achrem
okazał się bardzo przydatnym przyjacielem, służący dobrą radą. Podniósł ją
nieco na duchu. Złożył obietnicę, a dziewczyna była pewna, że jej dotrzyma.
- A tak w ogóle, to jestem Francesca- oznajmiła, gdy odsunęli się od siebie.
- A tak w ogóle, to jestem Francesca- oznajmiła, gdy odsunęli się od siebie.
- Widzisz, już są postępy- zaśmiał się, przybijając z nią piątkę. Stał się jej
starszym bratem, którego nigdy nie miała, a w odległym czasie był nim Savani.
No... to kto obstawiał kapitana brązowych medalistów LŚ 2013?
Zaczynam się zakopywać w historii Enigmy, bo szkoda mi albo Cristo, albo Alka. Eh!
Zaczynam się zakopywać w historii Enigmy, bo szkoda mi albo Cristo, albo Alka. Eh!
Dziękuję za wasze komentarze, opinie - to naprawdę mnie motywuje do dalszej pracy :*
PS: Zapraszam na ask.fm/zoezonetti- chętnie odpowiem na wasze pytania.
PS: Zapraszam na ask.fm/zoezonetti- chętnie odpowiem na wasze pytania.
Francesca wreszcie się otworzyła i mam nadzieję, że Alek dotrzyma słowa! Jeśli ona rzeczywiście kocha tego Savaniego to tylko z nim może być szczęśliwa!
OdpowiedzUsuńhttp://mynieistniejemy.blogspot.com/
Francesca zaufała Alkowi i postanowiła mu zdradzić swoją przeszłość. Wierzę, że siatkarz pomoże jej we wszystkim i będzie miała w nim spore oparcie :)
OdpowiedzUsuńA to się porobiło. Alek tak łatwo odpuścił? Przecież to niemożliwe, żeby przeszli tylko do relacji przyjaciel - przyjaciółka, a Achrem obiecał pomóc jej wrócić do Savaniego. Wydawało mi się, że oboje liczą na coś więcej :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ja myślałam, że między Alkiem a Francescą będzie coś więcej niż tylko przyjaźń, ale skoro Francesca kocha Savaniego.. Dziwne, że Achrem odpuścił, sądziłam że będzie się o nią starał. Dobrze, że Francesca ma osobę której mogła się zwierzyć i w końcu poznałam jej przeszłość ;)
OdpowiedzUsuńsądziłam,że potoczy się to inaczej,ale mam nadzieję,że Francesca wróci do Cristiana i będą szczęśliwi :)
OdpowiedzUsuń